Zamawiając lunch telefonicznie (około godz. 12:30), złożyłem zamówienie na niespecjalnie wyrafinowany obiad (filet i frytki), po czym przez dwie kolejne godziny czekałem bez skutku na jego realizację. W międzyczasie czterokrotnie próbowałem dodzwonić się do rzeczonej budy (nazwanie tego choćby kebabem jest eufemizmem i obrazą dla kebabu), ale nikt nie raczył odebrać telefonu.
O godz. 14:47, więc ponad dwie godziny i kwadrans po złożeniu zamówienia (tak, patrzyłem na zegarek co do minuty i liczyłem czas, bo zbliżał się do rekordu mojej prywatnej czarnej listy), do mych drzwi zawitał kierowca z obiadem (słowo 'obiad' też trąci nadużyciem).
Filet - zimny, frytki - zimne i mało (dziwne, żeby po 2 godzinach były jeszcze ciepłe), sałatek brak (może znudziło im się czekanie i opuściły pojemnik), sztućce - brak (lokal, który w tych czasach skąpi parę groszy na zwykły, plastikowym zestawie nie ma wielkiej przyszłości), serwetki - brak, cena - z 13.98zł (mogłem sie pomylić o pare groszy +/-), nagle 18,49zł.
Na pytanie w stronę kierowcy czy robią sobie z ludzi żarty z podawaniem złej ceny i przywożeniem zimnego jedzenia, odparł, że w każdym lokalu w Bochni jakość i czas dostawy są identyczne (sic!)
w każdym razie Matrix jakiego dawno nie widziałem. Stanowczo odradzam!
Aha - Post Scriptum - załączam zdjęcie ciekawostki jaką znalazłem pod filetem.
http://zapodaj.net/ce8511856709f.jpg.html
