Autostrada wiśnicka
: piątek, 13 lutego 2015, 10:47
Witam,
Jako obywatel Wiśnicza z wyboru na początku z wielkimi nadziejami, a obecnie z wielkim niepokojem przyglądam się 100 dniom pracy obecnej ekipy rządzącej. Na wstępie chciałem zaznaczyć, że jestem jednym z tych co głosowali na obecną burmistrz.
Obecna ekipa rozpoczęła od politycznych czystek i skoku na kasę. Kiedyś nazywało się TKM (Teraz K… My). Obecnie nazywane jest to poprawą po poprzednikach. Głosowałem za autostradą głównie dlatego, że zależało mi na tym by Wiśnicz rozwijał się i by stał się tak mocny i piękny jak Kazimierz, Stary Sącz czy inne prężne polskie miejscowości. Świetny rozwój gminy Wiśnicz obarczony stosunkowo niedużym zadłużeniem był jednym z powodów dlaczego zdecydowałem się tutaj pozostać, wybudować dom i sprowadzić rodzinę. Poprzednik przez szybkie i nie zawsze zgodne z protokołem decyzje naraził się na łatwe obsmarowanie przez lokalną opozycję składającą się z dziennikarki, księdza, kuzyna z prominentną żoną oraz lokalnego przedsiębiorcy. Uwierzyłem właśnie w te historie potwierdzane m.in. przez lokalnego zegarmistrza. Zagłosowałem na tą właśnie koalicję by naprawiła błędy poprzednika.
To co dzieje się obecnie niestety jest przerażające. Nie dość, że nie naprawiają błędów poprzednika to jeszcze dodali swoje własne. Poziom nepotyzmu sięga zenitu, wydatki dla zaprzyjaźnionych firm są coraz większe. Rezygnacja z wszystkich działań poprzednika i brak pomysłu na własne - powoduje, że małe miasteczko staje się powoli zaściankową wsią, czyli tym miejscem z którego pochodzi obecna władza. Zamiast ciągłego rozwoju mamy rozdawnictwo dla swoich (asystentka, firma konsultingowa, nowe liczne zatrudnienia). Do tego dochodzi liczna rzesza zaniechań i braku kompetencji.
Dlaczego jest to dla mnie przerażające? Bo jak widzę np. co udało się zrobić w Słupsku, gdzie w tym samym okresie jeden człowiek swoim marzeniem, ciężką pracą zrobił w 100 dni tyle, ile obecna Autostrada nie zrobi w najbliższe 4 lata. Bierdoń pomimo tego, że poprzednicy zostawili mu jeszcze gorszą sytuację w Słupsku niż ta w Wiśniczu, był w stanie – zmniejszyć koszty zaczynając od własnego wynagrodzenia, poprawić pracę urzędu, znaleźć nowych inwestorów, zabiega o Słupsk w Warszawie i za granicami. Jest pełną gębą burmistrzem.
Porównując to do tego co mamy w Wiśniczu – burmistrz ucieka przed wyjazdami, jest przemęczona mimo że zarządza gminą 10x mniejszą od Słupska! Na spotkaniach z mieszkańcami niestety wykazuje się brakiem wiedzy, a przez połączenie z jednym z przedsiębiorców ogranicza rozwój pozostałych firm. Przez jej działania firmy zaczynają zastanawiać się nad ucieczką do Bochni…
Jeszcze 100 dni takiej pracy to będę zastanawiać się czy nie zmienić miejsca zamieszkania, bo straszny podział który wprowadza obecna władza dzieląc ludzi na lepszych (swoich) i tych którzy ich nie popierają powoduje, że ciężko znaleźć tu miejsce. Władza powinna łączyć i służyć nam obywatelom, jej arogancka wersja w Wiśniczu nie napawa mnie optymizmem…
Dlatego właśnie postanowiłem napisać do Was by zadzwonić w dzwon, ja garbaty dzwonnik proszę by ludzie którzy to przeczytają wymagali od obecnej ekipy działania co najmniej tak dobrego jak w innych miejscowościach. Nie można im pozwalać na ciągłe zasłanianie się tym, że było tak, źle i nic nie da się już zrobić. Nie mogą mówić, że jest tak źle że jeszcze przez wiele dni będą odgruzowywać po poprzednikach. W innych i to dużych miejscowościach było jeszcze gorzej i nikt nie narzeka tam tylko PRACUJE ZA MNIEJSZE PIENIĄDZE…
Dzwonnik
Jako obywatel Wiśnicza z wyboru na początku z wielkimi nadziejami, a obecnie z wielkim niepokojem przyglądam się 100 dniom pracy obecnej ekipy rządzącej. Na wstępie chciałem zaznaczyć, że jestem jednym z tych co głosowali na obecną burmistrz.
Obecna ekipa rozpoczęła od politycznych czystek i skoku na kasę. Kiedyś nazywało się TKM (Teraz K… My). Obecnie nazywane jest to poprawą po poprzednikach. Głosowałem za autostradą głównie dlatego, że zależało mi na tym by Wiśnicz rozwijał się i by stał się tak mocny i piękny jak Kazimierz, Stary Sącz czy inne prężne polskie miejscowości. Świetny rozwój gminy Wiśnicz obarczony stosunkowo niedużym zadłużeniem był jednym z powodów dlaczego zdecydowałem się tutaj pozostać, wybudować dom i sprowadzić rodzinę. Poprzednik przez szybkie i nie zawsze zgodne z protokołem decyzje naraził się na łatwe obsmarowanie przez lokalną opozycję składającą się z dziennikarki, księdza, kuzyna z prominentną żoną oraz lokalnego przedsiębiorcy. Uwierzyłem właśnie w te historie potwierdzane m.in. przez lokalnego zegarmistrza. Zagłosowałem na tą właśnie koalicję by naprawiła błędy poprzednika.
To co dzieje się obecnie niestety jest przerażające. Nie dość, że nie naprawiają błędów poprzednika to jeszcze dodali swoje własne. Poziom nepotyzmu sięga zenitu, wydatki dla zaprzyjaźnionych firm są coraz większe. Rezygnacja z wszystkich działań poprzednika i brak pomysłu na własne - powoduje, że małe miasteczko staje się powoli zaściankową wsią, czyli tym miejscem z którego pochodzi obecna władza. Zamiast ciągłego rozwoju mamy rozdawnictwo dla swoich (asystentka, firma konsultingowa, nowe liczne zatrudnienia). Do tego dochodzi liczna rzesza zaniechań i braku kompetencji.
Dlaczego jest to dla mnie przerażające? Bo jak widzę np. co udało się zrobić w Słupsku, gdzie w tym samym okresie jeden człowiek swoim marzeniem, ciężką pracą zrobił w 100 dni tyle, ile obecna Autostrada nie zrobi w najbliższe 4 lata. Bierdoń pomimo tego, że poprzednicy zostawili mu jeszcze gorszą sytuację w Słupsku niż ta w Wiśniczu, był w stanie – zmniejszyć koszty zaczynając od własnego wynagrodzenia, poprawić pracę urzędu, znaleźć nowych inwestorów, zabiega o Słupsk w Warszawie i za granicami. Jest pełną gębą burmistrzem.
Porównując to do tego co mamy w Wiśniczu – burmistrz ucieka przed wyjazdami, jest przemęczona mimo że zarządza gminą 10x mniejszą od Słupska! Na spotkaniach z mieszkańcami niestety wykazuje się brakiem wiedzy, a przez połączenie z jednym z przedsiębiorców ogranicza rozwój pozostałych firm. Przez jej działania firmy zaczynają zastanawiać się nad ucieczką do Bochni…
Jeszcze 100 dni takiej pracy to będę zastanawiać się czy nie zmienić miejsca zamieszkania, bo straszny podział który wprowadza obecna władza dzieląc ludzi na lepszych (swoich) i tych którzy ich nie popierają powoduje, że ciężko znaleźć tu miejsce. Władza powinna łączyć i służyć nam obywatelom, jej arogancka wersja w Wiśniczu nie napawa mnie optymizmem…
Dlatego właśnie postanowiłem napisać do Was by zadzwonić w dzwon, ja garbaty dzwonnik proszę by ludzie którzy to przeczytają wymagali od obecnej ekipy działania co najmniej tak dobrego jak w innych miejscowościach. Nie można im pozwalać na ciągłe zasłanianie się tym, że było tak, źle i nic nie da się już zrobić. Nie mogą mówić, że jest tak źle że jeszcze przez wiele dni będą odgruzowywać po poprzednikach. W innych i to dużych miejscowościach było jeszcze gorzej i nikt nie narzeka tam tylko PRACUJE ZA MNIEJSZE PIENIĄDZE…
Dzwonnik