Jednak obserwujac od dawna poczynania miejskich urzędasów , z burmistrzem na czele, wnioskuję że przynajmniej najważniejsi z nich maja problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Bo nawet gdyby mieli tylko instynkt samozachowawczy to nie dochodziłoby w Bochni do tylu kardynalnych błędów w zarzadzaniu miastem.
Można jeszcze przyjáć tezę, że urzędasy czytajà, analizujà ale sà niekompetentnymi nieudacznikami .
Jest to przypadek, który jest w Polsce coraz bardziej powszechny. Burmistrzami zostajà bowiem nauczyciele od fikołków, niekompetentni aparatczycy partii bedacych aktualnie na topie, albo ludzie którym ktoś sfinansuje potężnà kampanię wyborczà, oczywiście liczàc na wynikajàce stàd profity.
Jest również 3-cia teza, wg mnie równie prawdopodobna: urzędnicy którzy dziwnym trafem dorwali się do żłobu majà mieszkańców i ich uwagi głęboko w d.....e. Patrzà tylko jak przetrwać 4 lata na stołku, często nawet za cenę różnych świństw, niszczenia ludzi, szantaży itp itd.
Ale wtedy wniosek jest jeszcze smutniejszy - mieszkańcy to zbiór przypadkowych ludzi, którzy raz na 4 lata stajà się wyborcami i wtedy pozwalajá się omamić uśmiechem kandydata albo przekupić etatem dla syna lub żony.
Cała nadzieja w tym, że wyborcy ( jednak ufam, że nie przypadkowy zbiór ) zreflektujà się że popełnili błàd i naprawià go w najbliższych wyborach. Albo w referendum ...Statystyki: autor: abc — niedziela, 28 sierpnia 2016, 17:51
]]>